Co roku podejmuję nierówną walkę z… dynią.
Przyznam, że moje wspomnienia z dzieciństwa związane z dynią nie napawają optymizmem – pamiętam mdłą, bladożółtą zupę z bani (tak nazywano w moim domu dynię), z dużą ilością śmietany i zacierkami… Można mnie było nią straszyć, tak jak mityczną zupą „Herkulo” – koszmarem mojego dzieciństwa – której nigdy nie było mi dane spróbować, ale jako groźba działała skutecznie…
W tym roku moje zmagania z dynią zaczęły się od chipsów dyniowych, suszonych całe wieki w piekarniku na Mazurach, potem postanowiłam spróbować dyni w wersji na surowo, co zaskutkowało niezwykłym odkryciem, czyli sałatką z surowej dyni, ale o tym już wkrótce.
A dziś kolejny dyniowy sukces! Długo szukałam zupy dyniowej, która skutecznie wymaże z mojej pamięci nieszczęsną zupę z bani… I wreszcie jest! Zdecydowana w smaku, korzenna, słodko-ostra, o intensywnej cudownie pomarańczowej głębokiej barwie… Jej aromat rozchodzi się po całym mieszkaniu. Jest idealna na listopadowe – zimne już – wieczory. Ma jeszcze jedną zaletę – można ją zaraz po ugotowaniu załadować do słoików, tak aby szybko była gotowa, kiedy po długim dniu zmarznięci wracamy domu…
Zdecydowanie polecam!
Korzenna zupa dyniowa
Składniki:
1 dynia Hokkaido (waga ok. 1 kg) – obrana i pokrojona na kawałki
1 duże jabłko – obrane i pokrojone na kawałki
3 ząbki czosnku w całości
2 cm pasek papryczki chilli, bez pestek
2 cm pasek świeżego imbiru
świeżo zmielony pieprz
3-4 małe kawałki kory cynamonu
1 łyżeczka mielonego cynamonu
1 łyżka oliwy z oliwek
½ l. bulionu warzywnego
Oliwę rozgrzać w dużym garnku, dodać czosnek, świeżo zmielony pieprz, papryczkę chilli, imbir, oba rodzaje cynamonu i smażyć około 1-2 min. na małym ogniu.
Dodać pokrojone dynię i jabłko, smażyć kolejne 3-4 minuty.
Dodać bulion, doprowadzić całość do wrzenia, a następnie gotować na małym ogniu około 40 min., mieszając co 10-15 minut. Wyłowić czosnek, papryczkę i korę cynamonu.
Na koniec gotową zupę zmiksować blenderem do uzyskania konsystencji kremu.
Gotowe! Smacznego.
Ja wspomnien zwiazanych z dynia nie mam, bo w moim rodzinnym domu w ogole sie jej nie uzywalo. Sama zaczelam z nia eksperymentowac stosunkowo niedawno - i moze wlasnie dlatego od poczatku sie polubilysmy? Zupa z dyni musi sie u mnie pojawic kilka razy w sezonie :)
OdpowiedzUsuńJa dynie uwielbiam a Jasiek wychodowal w tym roku dwie wielkie 10kg dynie w ogrodku - nadal sa przerabiane:)
OdpowiedzUsuńJa dynie uwielbiam a Jasiek wychodowal w tym roku dwie wielkie 10kg dynie w ogrodku - nadal sa przerabiane:)
OdpowiedzUsuń