Ostatnio ktoś mnie zapytał czy zauważyłam, że w powietrzu czuć już jesień... Nie zauważyłam, dopóki nie zapytał.
Jednak to fakt - jesień zbliża się nieubłaganie. Skończył się sezon truskawek i malin, a na targu pojawiły się brzoskwinie i śliwki... Ale to wcale nie jest powód do smutku!
Piekę teraz, niemalże bez ustanku, moje ulubione kruche ciasto - raz z brzoskiwnią, a raz ze śliwkami, i tak w kółko, na zmianę...
Ten rodzaj ciasta to ostatnio mój zdecydowany faworyt! Jest idealnie kruche, rozpływa się w ustach... absolutnie genialne.
To ze śliwkami jest lekko kwaśne, zapowiada nadchodzącą jesień, podczas gdy wersja brzoskwiniowa przypomina, że przecież mamy sierpień, więc wciąż jeszcze trwa lato...
Kruche ciasto z brzoskwiniami
Składniki:
200 g mąki pszennej (użyłam typ 450)
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki soli
200 g (kostka) masła z lodówki
100 g drobnego cukru lub cukru pudru
1 łyżka startej skórki cytrynowej
1 łyżka kwaśnej śmietany (użyłam 18% i wybrałam tę ekologiczną)
1 żółtko
ok. 5-6 brzoskwiń (umytych, bez pestek, pociętych na ćwiartki, a potem na plasterki - warto wybrać twardsze brzoskwinie)*
1-2 łyżeczki cynamonu (ile kto lubi)
2 płaskie łyżki cukru trzcinowego
płatki migdałowe (mogą być też słupki) do posypania
Piekarnik nagrzewamy do 180 st. C.
Mąkę, proszek, sól i skórkę cytrynową mieszamy, dodajemy cukier, żółtko, śmietanę, pokrojone w kostkę masło i całość bardzo szybko zagniatamy - sukces tego ciasta polega na jak najszybszym zagnieceniu - wystarczy chwila, tylko żeby składniki się połączyły. Po zagnieceniu ciasta można (ale niekoniecznie, jeśli było szybko zagniecione i masło zbytnio nie rozmiękło) odstawić je jeszcze na 15-30 min. do lodówki.
Gotowym ciastem wyklejamy delikatnie natłuszczoną (lub wyłożoną papierem do pieczenia) formę do pieczenia, na wierzch układamy ścisło plasterki brzoskwini (im więcej wejdzie, tym lepiej), całość posypujemy cynamonem i cukrem trzcinowym, a na sam koniec migdałami.
Pieczemy w nagrzanym wcześniej piekarniku 40-50 min. Ciasto po upieczeniu powinno być ładnie zarumienione na brzegach.
Smacznego!
*w wersji ze śliwkami używam ok. 500 g śliwek, które myję i - po wyjęciu pestek - kroję na ćwiartki. Śliwki układam na cieście skórką do dołu.
O tak , jesień blisko :) A ciasto wygląda smakowicie :)
OdpowiedzUsuńPodobno upały mają być, ale fakt: zauważyłam, że więcej murzynków jest pieczonych ostatnio, a to ciasto wydaje mi się bardziej jesienno-zimowe (może na zapas, na zimę chcemy się najeść, zrobić zapasy brzuszkowe?:P). Trzeba piec ciasta póki jest z czym i dżemy robić! Ja nawet murzynka marchewkowego ostatnio upiekłam, nie szleję za nim, ale po prostu coś mi mówiło: murzynek, musi być murzynek i poszłam za tym głosem. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńciasto cudownie się prezentuje. z pewnością dobre na każdą porę roku
OdpowiedzUsuń