Pierwszy dzien... jesieni i napój imbirowy

Stało się! Dziś zaczęła się kalendarzowa jesień. Chociaż wciąż jeszcze całe dnie świeci słońce i temperatura raczej przypomina koniec lata, czuje się w powietrzu tchnienie jesieni. Liście zmieniają kolor, a na trawnikach ścielą się dywany kasztanów, z których maluchy w przedszkolach produkują hurtowe ilości kasztanowych ludków.

Zaprzyjaźniona wiewiórka robi zapasy na zimę ale ma konkurencję, bo sąsiad przychodzi pod moją leszczynę zbierać orzeszki dla wnuczek. Kot przeprosił się z ciepłym kocem, który na lato porzucił na rzecz parapetu i otwartego szeroko okna...

Żeby nie ulec jesiennemu nastrojowi słucham ciepłego i cudownie kojącego głosu Adele, suszę grzyby, które intensywnie pachną w całym domu i rozgrzewam się imbirowym naparem.

Przepis na ten napój dostałam dawno temu, gdy nękało mnie koszmarne przeziębienie. Wtedy naprawdę podziałał. Od tego czasu jest to pierwsza rzecz, po którą sięgam, kiedy czuję, że rozkłada mnie jakieś paskudne choróbsko. Ale ten intensywnie pachnący i rewelacyjnie rozgrzewający napar doskonały jest też na długie jesienne i zimowe wieczory. Całą jesień i zimę piję go na zamianę z herbatą cynamonową - leczy nie tylko ciało, ale i duszę... Gwarantuję, że działa!

Gorący napój imbirowy

sok z min. 1/2 cytryny

2 łyżki miodu

2-3 centymetrowy kawałek imbiru, pokrojony w plasterki

opcjonalnie 1/2 łyżeczki cynamonu

150-200 ml wody

Do rondelka wlewamy wodę i dodajemy pokrojony w plasterki imbir. Gotujemy, aż napar zacznie intensywnie pachnieć. Wywar odcedzamy i przelewamy do kubka, dodajemy miód i sok cytryny. Całość mieszamy do momentu, aż miód całkowicie się rozpuści. Ewentualnie dodajemy cynamon. Napój pijemy dopóki jest gorący.

Smacznego i dużo zdrowia!